W życiu często lepiej podejmować ryzyko i stawiać wszystko na jedną kartę. Działać nie czekać. Podejmować kroki pomimo strachu. Bo za każdym nieracjonalnym i przerażającym nas działaniem może czekać prawdziwe szczęście. Wychodzę z założenia, że lepiej pić falę niż wodę - dlatego też zdecydowałam się na biegi ekstremalne i pierwszy w tym roku i życiu bieg górski (Rzeźniczek).
Rozpoczynając moją przygodę z bieganiem nawet nie zakładałam "zaliczania" dystansów dłuższych niż półmaraton - owszem nadal chcę przebiec maraton i taki cel obrałam na początku 2015 roku ale moje myślenie i odczuwanie zmieniło się diametralnie od startu w Rzeźniczku na 27 km.
Festiwal biegowy w Krynicy stał się punktem zaczepienia i nowym wyzwaniem na obecny rok. Plan uczestnictwa w maratonie odszedł na dalszy plan, moje cele zostały całkowicie przewartościowane a to wszystko przez jeden, jedyny bieg górski w Bieszczadach.
Myślę, że kiedy posmakujesz czegoś co przynosi Ci satysfakcję i spełnienie, wtedy Twoja pasja jawi się w zupełnie innym wymiarze. Nie chcesz już niczego innego. Miłość bezwarunkowa.
Co jest takiego w fenomenie biegania po górach? Jak wytłumaczyć szczęście z obcowania z bezkresnym pięknem? Jak opisać te procesy, które zachodzą w głowie i w ciele?
O górach nie można zbyt wiele pisać - góry albo się kocha albo nie. Wchodzisz w to albo nie czujesz nic. Białe albo czarne. Ja zakochałam się w górach od pierwszego wejrzenia. Brakowało mi tchu na sam widok. Przeszłam naprawdę trudne szlaki, zdobyłam najwyższe szczyty w Tatrach - w Polsce i na Słowacji. Niejednokrotnie zmierzałam się z trudnościami czy zmęczeniem ale nigdy nie czułam się tak jak w górach. Szczęśliwa bezwarunkowo.
![]() |
2007 - pierwszy raz w Tatrach. |
Po tym jak wystartowałam w Rzeźniczku okazało się, że nawet trening mam ustawiony pod góry, że tam bardziej liczy się siła nie szybkość, wytrzymałość psychiczna a nie ilość przebiegniętych kilometrów. I żeby biegać po górach nie trzeba zaliczać setek kilometrów tygodniowo, tylko trenować całe ciało, wzmacniać nogi i korpus. Żaden ze mnie ekspert biegowy - ale wierzę w moją intuicję popartą doświadczeniem prawdziwych ultrasów. O tym jak przygotowuje się do biegów górskich, o suplementach, o sprzęcie jakiego używam napiszę niebawem a może poczekam do debiutu w Krynicy, kiedy okaże się czy moje metody nie zawiodły.
![]() |
Rysy - zejście od strony Polskiej. |
Dzisiaj chcę Wam powiedzieć, że warto smakować niepoznanego - ja również nie zakładałam, że kiedykolwiek stanę na starcie biegu górskiego. Wydawało mi się, że to wykracza poza granice moich możliwości - siłowych i mentalnych. A teraz kiedy mam za sobą dwa debiuty - start w Bieszczadach i samotny bieg w Tatrach na Giewont - wiem, że mamy w sobie nieograniczone pokłady możliwości i siły. Tylko żeby je uruchomić trzeba zrobić choć jeden krok na przód, porzucić strach i dać się ponieść szaleństwu.
![]() |
Rysy. Słowacja 2015r. |
12 września 2015 przebiegnę swoje pierwsze 34 km - pierwsze w górach. Mam nadzieję, że Beskidy okażą się dla mnie łaskawe, że przyjadę z milionem wspomnień i wrażeń, z milionem wzruszeń. Kocham i czekam.
Będziesz zachwycona tym biegiem, przecież góry to Twój klimat! Baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuń