RUNMAGEDDON zawsze jest inny - organizatorzy dbają o różnorodność trasy i nawet weterani przemierzają każdy bieg jakby oswajali na nowo dobrze znaną przestrzeń. Poziom trudności różni się w zależności od dystansu i lokalizacji. Ale łączy ich wszystkie jedno - prawdziwa moc współpracy i empatii na trasie, zabawa i niezwykłe doznania. Coś - dla czego każdy powinien tam być!
To mój drugi bieg ekstremalny - drugi i na pewno nie ostatni! Moja miłość do tego rodzaju przygody zagościła na dobre w głowie i w sercu. Bo Runmageddon kocha się miłością bezwarunkową :) To właśnie w listopadzie ubiegłego roku stanęłam na trasie najtrudniejszego półmaratonu (relacja z Runmageddon Hardcore) - drugiego w moim życiu. Po tym starcie moje spojrzenie na tradycyjne biegi masowe zaczęło nabierać innego wymiaru. Ciągnęło mnie do tamtej adrenaliny - a wspomnienie pokonywanych przeszkód niejednokrotnie powracało w codziennym życiu. Tak wtedy myślałam, że jeśli byłam w stanie dotrwać do końca - to w rzeczywistości też mogę pokonać wszystkie "ściany".
Paradoks - jak bardzo bieg ekstremalny może namieszać w spojrzeniu na codzienne sprawy. Zaczynamy szukać rozwiązań i walczyć o nowe cele - pewnie brzmi to jak frazes ale w moim przypadku start w Runmageddonie był nie tylko przygodą ale również nauką o samej sobie.
Runmageddon Classic, który odbył się 9 maja w Warszawie - był dla mnie startem trudnym. Mimo systematycznych treningów kalisteniki i biegania - czułam pewnego rodzaju braki. Jednak o niebo łatwiej pokonywałam przeszkody, które wymagały silnego chwytu i mocnych rąk. Street Workout i bieganie to świetny i kompleksowy trening ale potrzeba czegoś więcej - obycia, techniki, kontaktu z liną, umiejętności truchtania z obciążeniem i wreszcie wyrobienia w sobie odpowiedniego czasu reakcji na nowe przeszkody.
Choć przed startem bałam się głównie pojemnika z lodem - to moje lęki szybko się zweryfikowały - okazało się bowiem, że przechodzenie po raz enty po metalowych ogrodzeniach doprowadzało mnie do niekontrolowanych wybuchów złości :) a lód w kontenerze był niczym w zestawieniu z lodowatą wodą, którą na "pajęczynie" z lin i opon - pod ciśnieniem, polewał nas strażak.
Poległam na dwóch przeszkodach linowych - pionowej i poziomej. Resztę w dużej mierze pokonałam sama! Jestem niezwykle dumna! Tyle wyjść siłowych nie zrobiłam nigdy i dzisiaj - na drugi dzień po biegu czuję ograniczoną ruchomość swoich rąk. O ile po hardcorze ledwo stąpałam z bólu nóg to dzisiaj czuję jak dużo wysiłku wykonały moje ręce.
Drugi start i coraz większa wiedza na temat "jak się przygotować" i na co zwrócić uwagę - więc moim zdaniem:
1. SIŁA - pompki, dipy, mocny brzuch, wyjścia siłowe z wyskokiem na murek, drabinki, drążki
2. BIEGANIE - po zróżnicowanym terenie, górki, siła biegowa
3. ROZCIĄGANIE - przydaje się przy zarzucaniu nogi na płot/ścianę/dachy
4. LINA - znajomość techniki i ćwiczenie praktyczne, wchodzenia po linie pionowej i poziomej
5. GŁOWA - brak zahamowań
Nie ma określonej recepty na dobry trening - myślę, że ćwiczyć trzeba w sposób różnorodny - liczy się ogólna sprawność, kondycja, siła psychiczna i fizyczna. Pamiętajcie, że na trasie nie jesteście sami! Wiele przeszkód wymaga współpracy i to domena tego biegu.
W Runmageddon Classic towarzyszył mi Kamil, z którym wspólnie trenowałam pod okiem BOOT CAMP POLSKA - w ramach akcji Remington - NIEZNISZCZALNI http://www.niezniszczalni.org/
Ekipa Niezniszczalnych. |
Dziękuję dziewczynom startującym w mojej fali za dobrą energię! Trzymałam kciuki za Lena Biega i Fiolka Biega, które w Runmageddon startowały po raz pierwszy! Specjalne uznanie i gratulacje dla Madzialena ES, która po raz kolejny zwyciężyła w kategorii kobiet!
Z Fiolka Biega |
Madzialena ES |
RUNMAGEDDON CLASSIC (12 km) ukończyłam z czasem 2:16:47 - jako 6 kobieta w serii, 43 (na 263 ogółem w klasyfikacji generalnej). Jest o co walczyć dalej! :) #SIŁA!
Hahaha, świetnie! Bardzo bym chciała wziąć kiedyś udzial w takim biegu :) To musi być świetna zabawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://zdrowanacodzien.blogspot.com/
Jak zawsze pełna energii z uśmiechem na twarzy. Gdzie Ty ładujesz te swoje baterie?
OdpowiedzUsuńBardzo ładna biegaczka :) Gratuluję formy!
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja i fotki ;]
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam! :)
Usuńheh, właśnie jakoś przez przypadek wpadłem na twoja stronę i odnalazłem się na połowie fotek z tego biegu :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę runmsgeddonu :)
OdpowiedzUsuń